Recenzja książki: Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie – Danuta Noszczyńska
Przezabawna historia z morałem w tle. Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie to dla mnie najlepsza książka Danuty Noszczyńskiej.
Jak głosi stare przysłowie z rodziną najlepiej wychodzi się na obrazku. Chociaż mieszka w małym miasteczku Sandra sporadycznie widuje się z rodziną. Jest zdumiona, kiedy na jej progu pojawia się dawno nie widziany wujek z ciocią prosząc o gościnę przed wyjazdem za granicę. Kilka dni przedłuża się do kilku uciążliwych kilku tygodni, a Sandra ma okazję spojrzeć innym okiem na rodzinne relacje. Pewnego dnia wujek z ciocią niespodziewanie znikają. Przerażona kobieta rozpoczyna poszukiwania odkrywając prawdę, której zupełnie się nie spodziewała.
Idealne małżeństwa, rodzinne uprzedzenia, dziecięce wspomnienia. Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie to przezabawna opowieść z podanym subtelnie morałem. Noszczyńska prowokuje do refleksji. Ile tak naprawdę wiemy o bliskich nam ludziach? Czy zdarzenia z dzieciństwa można zinterpretować inaczej w życiu dorosłym? Czy można przegapić ludzki dramat tuż obok siebie? Do czego zobowiązują rodzinne więzy? W tej książce nie braknie też humoru, przezabawnych dialogów, komicznych sytuacji i prawdziwych, pięknie nakreślonych bohaterów. To przepiękna powieść o rodzinie i pomysł na kilka godzin dobrze spędzonego czasu.
Marta Czabała
Tytuł: Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie
Autor: Danuta Noszczyńska
Wydawnictwo: Prószyński
