Kolastyna, Emulsja do opalania Family SPF 30 dla dzieci i dorosłych

Opis producenta:
Emulsja stanowi tarczę ochronną przed promieniowaniem UV oraz poparzeniem słonecznym i przedwczesnym starzeniem. Jednocześnie emulsja pomaga skutecznie nawilżać skórę podczas kąpieli słonecznych oraz chronić ją przed odwodnieniem. Jest wodoodporna.
Zawiera składniki aktywne i kombinację filtrów UVA/UVB z wysoką zawartością filtrów mineralnych. Collasten Complex to unikalna kompozycja kolagenu, elastyny i glikogenu, która zapewnia skórze ochronę, optymalne nawilżenie oraz poprawę elastyczności. Witaminy A, E, F: przeciwdziałają tworzeniu się wolnych rodników, pomagają chronić skórę przed przedwczesnym starzeniem.
Moja opinia:
Kosmetyk ma formę balsamu zamkniętego w poręcznym opakowaniu. Jeśli wrzucimy go do torby idąc na plażę, nie sprawi raczej przykrej niespodzianki wydostając się przez nieszczelne zamknięcie. W składzie są filtry mineralne, co bardzo mnie ucieszyło. O prawdziwości zapewnień producenta świadczy fakt, że preparat – jeśli go bardzo dobrze nie rozsmarujemy – pozostawia biały film na skórze. Emulsja jednak bardzo dobrze się wchłania, a białawy nalot znika. Ma też ładny zapach, który nie drażni i nie konkuruje z wodą toaletową, której używam.
Na koniec najważniejsza cecha kosmetyku – ochrona przeciwsłoneczna. Oczywiście nie mogłam zrobić badań laboratoryjnych, które ocenią, na ile faktor odpowiada okrągłej liczbie SPF 30 na opakowaniu (ale może nie ma co sobie tym zawracać głowy, bo jeśli wierzyć specjalistom, różnice między dwudziestką, trzydziestką a pięćdziesiątką nie są wcale duże). Najważniejsze dla mnie było to, czy moja skóra pokryta emulsją po kąpieli słonecznej będzie zaczerwieniona, podrażniona, bardziej opalona czy też nie. Testowałam właściwości ochronne kosmetyku w dość ekstremalnych warunkach – poczekałam, aż słońce stanie w zenicie. Ubrałam się w koszulkę na ramiączkach, krótkie spodenki, nałożyłam kosmetyk i wybrałam się na dłuższą przejażdżkę rowerem. Potem sprawdziłam też stosunek kosmetyku do wody, kąpiąc się w jeziorze. Nie wiem, czy pozostał na skórze po wyjściu z wody (choć powinien, bo jest przecież wodoodporny), ale na pewno mokra skóra nie zareagował gwałtownie na słońce. Reasumując kosmetyk się sprawdził, skóra nie jest poparzona ani nie zbrązowiała (już jest lekko opalona). Myślę, że tydzień plażowania i przyjaźni z balsamem zaowocowałby mocniejszą opalenizną, ale raczej nie poparzeniami, nawet w przypadku mojej bardzo wrażliwej na słońce skóry.
Ada G.