Nowalijki – czy wiesz, co jesz?

Dawniej wiosna kojarzyła się ze świeżym szczypiorkiem i sałatą, a także rzodkiewką i szczypiorkiem. Nowalijki dostarczały nam wielu witamin i składników mineralnych, które w okresie wiosennym są nam niezwykle potrzebne. Jednak teraz wszystkie warzywa możemy kupić przez 12 miesięcy. Pytanie tylko, czy zawsze są równie zdrowe?

Czy zatem w ogóle możemy dzisiaj mówić o nowalijkach? Sezonowe jarzyny, które kiedyś pojawiały się w sklepach tylko na wiosnę, teraz dostępne są przez cały rok. Najczęściej sprowadzane są z zagranicy, z krajów o cieplejszym klimacie i są po prostu tańsze. Trudno nazwać je nowalijkami. Jednak wiosną można spotkać te prawdziwe, hodowane tradycyjnie, w glebie na kompoście, dojrzewające w słońcu. Obok nich leżą też hodowane pod lampami i pryskane chemią.

Mniej smaku

Prawo określa dopuszczalne dawki nawozów i środków ochrony roślin oraz okresy karencji (czyli czasu, który musi upłynąć pomiędzy ich zaaplikowaniem, a sprzedażą warzyw) zarówno w sezonie, jak i poza nim, w warunkach szklarniowych. Ale przecież jarzyny spod szkła są nie tylko nawożone. Są również doświetlane, dogrzewane albo hodowane nie w glebie, tylko hydroponicznie (czyli w roztworze wodnym, chociaż technika ta w zasadzie dotyczy roślin ozdobnych). To ich może nie dyskwalifikuje – skład witamin, minerałów, białek czy cukrów może być taki sam. O wiele większą różnicę czujemy w smaku, bo z powodu znikomej ilości słońca w warzywach nie wytwarza się dostatecznie dużo cukrów i substancji zapachowych. Pozostaje pytanie: czy szukamy jarzyn naturalnych, czy zgadzamy się na takie sztucznie wyhodowane przez człowieka?

Szkodliwe czy nie…

Jeżeli mamy wybór, powinniśmy sięgać po warzywa od zaufanego dostawcy. Na pewno wolne od sztucznych nawozów, herbicydów i pestycydów są produkty rolnictwa ekologicznego, gdyż przy ich hodowli używa się naturalnego nawozu np. kompostu. Najbardziej szkodliwe są te, które nawożone były nawozami azotowymi, albowiem azotany i azotyny spożywane w dużych ilościach mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Rośliny przyswajają je nieselektywnie – to znaczy, że pobierają ich tyle, ile im dostarczymy, a nie tyle, ile im potrzeba. Dużo azotanów gromadzi się zwłaszcza w korzeniach i zewnętrznych liściach warzyw. A zatem najwięcej może ich być w rzodkiewkach, marchewce czy sałacie.

Młode warzywa dzieli się na te, które w większym lub mniejszym stopniu gromadzą szkodliwe substancje. Do tych pierwszych należą: szczypiorek, sałata, rzodkiew, buraczki, szpinak. Natomiast najbezpieczniejsze są ogórki, ziemniaki, pomidory, marchew i korzeń pietruszki.

Czy to oznacza, że powinniśmy całkowicie zrezygnować z nowalijkowych warzyw? Nie. Kupując nowalijki, trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem oraz trzeba zachować umiar w ich spożyciu, tak aby stanowiły one tylko dodatek w całodziennej diecie. Niebezpiecznych następstw powinniśmy się obawiać tylko wtedy, gdy spożywamy naprawdę duże ilości nowalijek. Tak jak w wypadku każdego innego produktu: co za dużo to nie zdrowo.

Przed rozpoczęciem jedzenia każde warzywo, czy owoc trzeba dokładnie umyć – to najskuteczniejszy sposób usunięcia większości szkodliwych substancji i zabrudzeń. Nie zaleca się też przechowywania warzyw w zamkniętych woreczkach foliowych, gdyż obecne w nich azotany szybciej przekształcą się w szkodliwe azotyny.

Młode warzywa można przyrządzać na wiele sposobów. Wspaniale smakują na surowo pod postacią sałatki podawanej jako dodatek do dań głównych. Można je również gotować na parze i podawać z roztopionym masełkiem. Do tego celu najlepiej nadają się brokuły, młode marchewki, młody groszek czy kalafior. Młode ziemniaki na przykład, możemy gotować w łupinkach i podawać z dodatkiem czosnkowego serka, koperku, szczypiorku lub masła. Nowalijki można również piec w piekarniku z rozmaitymi dodatkami mięsnymi lub serami.

Tekst Marta Dudzińska

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *