7 prawd o życiu z informatykiem
Masz w domu dużo komputerów. Zdecydowanie więcej niż statystyczny mieszkaniec kuli ziemskiej. Poza domowym centrum informatycznym w postaci PC-ta, w domu masz jeszcze prywatnego i służbowego laptopa, netbooka i iPada. Może nawet kilka. Dodajmy do tego zepsute laptopy, które kiedyś zaniesie do naprawy. To właśnie dlatego twój 4-letni syn żąda tabletu do prywatnej obsługi. Chociażby po to, aby oglądać bajki z Youtube’a.
Mówi niezrozumiałym językiem. Musi połączyć się z systemem. Przerwie backupy, żeby zapuścić instalkę. Za trzy tygodnie musi wyskoczyć do Poznania, żeby podłączyć… wtyczki. Jakby nie mógł tego zrobić kto inny.
Brak mu cierpliwości. I strasznie szybko się irytuje, kiedy prosisz go o pomoc z komputerem. Nie daj Boże, jeśli robisz to kolejny raz, bo nie zrozumiałaś poprzednich wskazówek. Domowa awantura wisi w powietrzu.
Ma natręctwa. Potrafi wstać w środku nocy i sprawdzić służbowego maila. Dostaje 90 smsowych powiadomień o tym, że coś w nocy nie zadziałało dłużej niż minutę. Wiadomości też sprawdza, gdy jecie romantyczną kolację we dwoje, rozmawiacie o przyszłości dziecka, a nawet, gdy przechadzasz się w seksownej bieliźnie tuż przed jego nosem.
Nie pamiętasz jego twarzy. Bez przerwy wgapia się w monitor, siedząc do ciebie tyłem. Nawet jak z tobą rzekomo rozmawia.
Przejmujesz jego nawyki. Bo jak można inaczej? Wpadasz w irytację, że ktoś może nie wiedzieć, że plik mp4 odtwarza się lepiej i szybciej niż mkv. Bo jak można tego nie wiedzieć?
Mimo wszystko da się go lubić. Ba, da się go nawet kochać. Od czasu do czasu pozwala wyciągnąć się do lasu na spacer bez telefonu. Jest fajnym 100 procentowym tatą. Niekiedy powie coś miłego. A że robi to wszystko rzadko, tym bardziej cenisz jego poświęcenie.